DZIK DZIKI

08.07.2015 - 18.04.2019

DZIK logo full light green

Geneza

15 godzin, które zmieniło moje życie

Cześć, z tej strony Konrad!

Projekt DZIK DZIKI rozpoczął się od wyzwania. W latach 2012-2015 regularnie angażowałem się w projekty startupowe i rozpoczynałem własne projekty. Uczyłem się tworzenia grafik, filmów, stron internetowych, marketingu i modeli biznesowych.  W lipcu 2015 roku rozpoczynałem swoją pierwszą pracę etatową. Oznaczało to dla mnie mniej czasu na prowadzenie własnych projektów, dlatego postanowiłem „uczcić” ten okres wyzwaniem.

Sprint projektowy. Stworzenie projektu, który po 15 godzinach zarobi pierwszą złotówkę. 

Rozpocząłem 08.07.2015 o godzinie 12:25 w bibliotece Politechniki Warszawskiej. 

O 3:35 9.07.2015 miałem gotową markę z wstępnymi założeniami wizerunkowymi, działający sklep internetowy na CupSell i kilka pierwszych wzorów koszulek. 

Udało mi się też przekonać znajomego, aby złożył pierwsze zamówienie, dzięki czemu wyzwanie zostało zrealizowane. DZIK DZIKI zarobił pierwszą złotówkę (a nawet 5 złotych) po 15 godzinach od rozpoczęcia prac. 

Pierwsze projekty

Na załącznikach niżej widać projekty jakie pojawiły się w sklepie. 
Niestety nie zachowały się zdjęcia projektów na koszulkach. 

Początki

dziki - nomen omen- zachód

Projekt spodobał mi się na tyle, że postanowiłem go kontynuować i po godzinach pracowałem nad nowymi projektami, prowadziłem instagrama. Powstało sporo nowych wzorów koszulek, z czasem dodawałem też torby i kubki. 

Profil na instagramie powstał w złotych latach organicznego zasięgu. Rozwijał się bardzo dynamicznie bez żadnej płatnej promocji. Powstało sporo serii takich jak Dzikie Fakty (ciekawostki przyrodnicze), Dzikie Suchary (proste żarty nawiązujące do świata zwierząt), Dzikie Pytania (angażujące obserwujących) i wiele innych. 

Jednym z bardziej „oryginalnych” pomysłów na promocję DZIKa było stworzenie profilu na Tinderze. Założenie było proste: stworzyć profil zwierzęcia, który odwzorowuje stereotypowe ludzkie zachowania na portalach randkowych. Tak stworzona została „Foczka Andżela”. Profil pojawił się na Tinderze jesienią 2015 roku. Poza promocją instagrama w opisie profilu, zachęcałem „pary” do wysyłania najlepszych tekstów na podryw. Ciekawsze propozycje publikowałem na instagramie. 

Foczka Andżela

Projekt nie trwał długo.
Po około 2 miesiącach profil został zamknięty przez liczne zgłoszenia.
Nie wiem zupełnie o co chodziło. 
Ale cała akcja z pewnością była jedną z pierwszych kampanii promocyjnych na Tinderze!

Łapałem się naprawdę wszystkiego, aby wypromować tę markę…

Z perspektywy czasu mam ciary cringe’u patrząc jak to wyglądało, no ale cóż. Człowiek był młody. 

DZIKDZIKI.pl

IT'S NOT A PHASE MOM, DZIK IS A LIFESTYLE!!11!

Po około roku prowadzenia DZIKA zrezygnowałem z pracy etatowej, aby w 100 procentach skupić się na rozwoju tego bardzo dynamicznie rosnącego projektu. W okolicach września 2016 roku powstał sklep internetowy pod adresem: dzikdziki.pl. Pojawiły się nowe wzory koszulek, pierwsze „real photos” produktów i wiele nowych serii contentowych na instagramie. 

Produkując koszulki bez pośrednika byłem w stanie eksperymentować z formą i rodzajami nadruków. Dodatkiem, który cieszył się dużą popularnością była możliwość personalizacji ubrania. Wielu kupujących decydowało się na dodanie imienia swojego lub swojego zwierzęcia na metce! 

Pojawiła się też seria „Zwierzęta fanów”. Od tego momentu obserwujący mogli przesyłać zdjęcia swoich zwierzaków, które następnie przerabiałem na memy. 

Miś Warszawski ERA

Co dwie głowy to nie jedna

Pod koniec 2016 roku, Kajetan mój kolega z uczelni zaproponował mi otworzenie drugiej marki. Miała ona być skierowana do rodowitych warszawiaków i osób zafascynowanych tym miastem. Prace nad nową marką rozpoczęły się w grudniu 2016 roku. Wyróżnikiem marki miało być eksperckie spojrzenie na Warszawę, przedstawianie nieznanych historii i „rozkochanie” obserwujących w stolicy naszego kraju. Powstał rozbudowany blog oraz wiele koszulek nawiązujące do mniej lub bardziej znanych historii i ciekawostek na temat Warszawy. 

Przygotowując się do premiery Misia Warszawskiego zorganizowaliśmy z Kajetanem pierwszą profesjonalną sesję zdjęciową w Pałacu Kultury. Zaprezentowaliśmy sporo nowych wzorów dla obydwu marek. 

I tu pojawia się mała ciekawostka. Parę miesięcy wcześniej, w listopadzie 2016 roku poszukiwałem do współpracy handlowca / osoby, która pomoże mi ze zwiększeniem sprzedaży marki DZIK DZIKI i nowopowstającego Misia.

Oficjalnie w grudniu 2016 do zespołu dołączył pewien Amerykanin polskiego pochodzenia.  

Niektórzy z Was mogą go znać. Widać go na zdjęciu poniżej .

christian1

Nie kojarzysz? 

Może inne ujęcie.

christian2

A teraz? 

Tak.

To Christian Paul 😀 

A właściwie Christian Farbaniec, bo tak mi się przedstawił. 

Gdybym wtedy wiedział…
Wziąłbym chociaż autograf. 
A tak, mam dwa rozmazane zdjęcia i archiwalne rozmowy na instagramie. 

To nie żart. 

Poznaliśmy się w październiku 2016 roku podczas wydarzenia Google Campus Warsaw Startup Job Fair, na którym szukałem współpracowników. Nasza współpraca nie była zbyt owocna, poza prostym wsparciem podczas sesji zdjęciowej, nie znaleźliśmy zbyt wielu obszarów do współpracy i niedługo później nasze drogi się rozeszły. 

 

Zbliżały się wakacje 2017, do sklepu trafiło mnóstwo nowych wzorów, kolejne sesje i jeszcze więcej eksperymentów z formą. 

mr boar

Eldorado i historia Ikara

Obie marki rozwijały się bardzo dynamicznie. Grono osób obserwujących DZIKa na instagramie rosło i we wrześniu 2017 roku profil przebił liczbę 13 tysięcy obserwujących. 

Zauważyłem korzyści z prowadzenia dwóch marek. Uzyskiwałem lepsze ceny na ubrania, wysyłki, pakowanie i obsługa zamówień była szybsza, mogłem ograniczyć koszty organizując jedną sesję dla dwóch marek, słowem same plusy (założmy). 

Moje koszulki coraz częściej były zamawiane przez mniejszych i większych celebrytów (oczywiście sporo z tych zdjęć jest wynikiem barterowych współprac), którzy często pytali też o możliwość stworzenia ubrań na ich specjalne zamówienie. 

Wtedy w mojej głowie pojawił się pomysł, aby powtórzyć proces tworzenia marki (który już raz przeszedłem przy Misiu Warszawskim) i tym razem tworzyć marki ubrań na zamówienie.

Założenie było proste.

Skoro prowadząc 2 marki jestem w stanie optymalizować działanie obydwu, zwiększać zasięg i minimalizować koszty to powtarzając de facto ten sam proces, otwierając kolejne sklepy, tym razem dla osób ze zbudowaną grupą obserwujących efekt może być tylko jeden:

Tak powstała marka „Mr Boar”, nawiązanie do pierwszej marki DZIK DZIKI oraz postaci Mr Wolfa z Pulp Fiction. 

Aby móc poświęcić więcej czasu na rozwój grupy marek i otwieranie kolejnych sklepów powiększyłem zespół. Pojawiła się Kasia, która od listopada 2017 do stycznia 2018 prowadziła profil DZIKa na Instagramie. W tym okresie marka przeszła też delikatne odświeżenie wizerunku. Pojawiło się wiele nowych wzorów, nowa szata graficzna, odchudzone logo, nowe sesje i współprace. 

W tym czasie zacząłem ofertować kolejnych influencerów i szukać osób, które chciałyby otworzyć sklep i sprzedawać swoje własne produkty. Bardzo szybko udało mi się rozpocząć współpracę z jednym z uczestników programu MasterChef, a chwilę później z jego znajomą, finalistką programu Top Model. 

Prace nad kolejnymi sklepami postępowały bardzo szybko. Sklep DZIKA powstawał przez 6 miesięcy, Misia Warszawskiego 3 miesiące, sklep dla uczestnika programu MasterChef 2 miesiące, a ostatni stworzony sklep, dla finalistki programu Top Model, w niecały miesiąc. 

W tym samym czasie zacząłem również aktywnie promować Mr Boara. Powstał kanał na youtube, na którym planowałem dzielić się postępami …

… oraz pokazywać od kuchni jak wygląda nasza codzienna praca. 

Niestety, był to błąd. 

Skupiłem się na otwieraniu nowych sklepów, promowaniu Mr Boara i poszukiwaniu kolejnych influencerów do współpracy. 

Bez mojego zaangażowania w markę DZIK DZIKI, która rozpoczęła to wszystko i de facto „utrzymywała” pozostałe 3, sprzedaż w sklepie spadała, a profil przestał się rozwijać. 

Co poszło nie tak?

  1. Brak odpowiednich umów (wszystkie nowe sklepy i warunki dzielenia się kosztami i zyskami ustalane były „na gębę”)
  2. Brak strategii sprzedażowej dla marek influencerskich (otwierając sklepy dla znanych osób zakładałem, że ich duże zasięgi wystarczą do wygenerowania sprzedaży, kiedy tak się nie działo, było już za późno)
  3. Wiele, wiele, wieeeeeele nieprzemyślanych inwestycji i dokładanie do marek influencerskich z budżetu DZIKa i własnej kieszeni,
  4. Odejście od kamienia węgielnego, czyli marki DZIK DZIKI

To wszystko sprawiło, że miesiąc po oficjalnym otwarciu czwartej marki wyniki finansowe były absolutnie dramatyczne. 

Inwestycje poniesione na otwarcie nowych sklepów nie zwracały się, sprzedaż w markach influencerskich praktycznie nie istniała (od początku działania obydwie marki influencerskie nie przekroczyły progu 10 sprzedanych produktów). 

W kwietniu 2018 roku wstrzymane zostało działanie Misia Warszawskiego, następnie pierwszej marki influencerskiej oraz DZIKA. Druga marka influencerska została zamknięta w okolicach września 2018 roku. 

Aby opłacić zaległości finansowe, pokryć koszty produktów zamówionych w celu zatowarowania i promocji marek influencerskich, musiałem zmienić swój profil działalności. Zaniedbany przeze mnie profil DZIKA nie rósł, sprzedaż regularnie spadała, a zyski ze sprzedaży ubrań DZIKA nie wystarczały na pokrycie zobowiązań. 

Największą ironią losu było zaproszenie mnie przez firmę Shoper do wygłoszenia wykładu na temat moich startupowych przygód.

W czerwcu 2018 roku wygłaszałem wykład na temat tego „Jak przetrwać prowadząc startup?” podczas gdy sam de facto… nie przetrwałem. 

Jako Mr Boar zacząłem zajmować się obsługą marketingową firm i startupów. Tworzyłem sklepy, strony internetowe, logotypy, strategie marketingowe i grafiki. 

Kiedy we wrześniu 2018 roku udało mi się zażegnać problemy finansowe zacząłem prace nad reanimacją DZIKA. 

Próba
Reanimacji

Czyli jak maksymalnie skomplikować prosty projekt

Po kilku bardzo ciężkich miesiącach sytuacja wracała do normy. Zobowiązania finansowe zostały w większości uregulowane, moja działalność jako Mr Boar (z czasem zmienił nazwę na Corvus In.) rozwijała się dynamicznie, miałem coraz więcej klientów.

Czując się nieco pewniej chciałem wrócić do tworzenia ubrań. 

Moim pomysłem na reanimację było stworzenie serii marek własnych, każda skierowana do innej grupy odbiorców. 

DZIK DZIKI nadal miał docierać do właścicieli i miłośników zwierząt. 

Stworzyłem kilka nowych marek:

  • Baked Bunny
  • Foodie Pandas
  • Gangsta Racoon
  • Steven Spielbear
  • Doggo Hotline

Wszystkie nowe marki miały być dostępne w sklepie duck.you, który w założeniu miał być marketplacem dla moich marek własnych. 

Filmy, które możecie znaleźć na profilu DZIKA, miały być zapowiedzą tego właśnie projektu. 

Premierę nowego projektu zaplanowałem na 21.02.2019. 

Jeśli założenia tego projektu wydają Ci się dziwne, niezrozumiałe i skomplikowane… to nic dziwnego. Z perspektywy czasu uważam, że projekt był przekombinowany, ponownie zamiast skupić się na jednej marce rozproszyłem się na stworzenie sklepu, brandingu i projektów ubrań dla pięciu nowych marek. 

Zupełnie niepotrzebnie. 

Niewykorzystane projekty

Dla każdej z tych marek stworzyłem po 12 projektów ubrań.
Żaden z nich niestety nie został wyprodukowany. 

oficjalny koniec

R.I.P DZIK DZIKI

Ponownie zaplątałem się w założeniach. Stworzyłem dziesiątki projektów ubrań, 5 nowych marek, zbudowałem bardzo dużą platformę, zaplanowałem start marki, jednak świadomość biznesowej porażki DZIKA, skutecznie blokowała mnie przed rozpoczęciem projektu. 

Cały czas miałem poczucie, że duck.you nie jest gotowe i „niewystarczająco dobre”. 

Niepotrzebnie uzależniłem „powrót DZIKA” od otwarcia sklepu duck.you, przez co nie wyrobiłem się w zakładanym terminie. 

W kwietniu 2019 roku podjąłem ostateczną decyzję, aby zakończyć projekt DZIK DZIKI. Poczucie poniesionej porażki, „niedowiezienia” nowego projektu, spadek zasięgów i mówiąc wprost… depresja z którą wtedy się mierzyłem związały mi ręce. 

Co działo się dalej?

Skupiłem się na pracy jako marketingowiec, prowadziłem własną agencję marketingową, która obsługiwała przede wszystkim startupy i małe firmy. 

Tempo pracy, które sobie wtedy narzuciłem, doświadczenie w tworzeniu grafik, marek, strategii, sklepów i stron wykorzystuję w swojej codziennej pracy i z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć: było warto!

Mimo kilku bardzo trudnych lat, zawirowań i problemów, dzięki temu projektowi poznałem mnóstwo wspaniałych ludzi, zbudowałem bardzo mocne portfolio, doświadczenie i umiejętności, które pozwala mi na co dzień robić to co uwielbiam: 

Tworzyć.   

Jeśli z tej historii można wyciągnąć jakąś lekcję to pokuszę się o dwie. 

Po pierwsze, warto próbować.

Testować. 

Eksperymentować. 

Nigdy nie wiecie gdzie może Was to zaprowadzić.

Ja jestem najlepszym przykładem jak 15 godzin poświęcone w ramach wyzwania może diametralnie zmienić życie.

A po drugie. 

Pamiętajcie o korzeniach. 

Warto pielęgnować to od czego zaczęliście i co Was ukształtowało. 

To tyle kochani. 

Dzięki wszystkim, którzy dotrwali do końca i wszystkim, którzy „za życia” DZIKA motywowali mnie do dalszego działania.

Trzymajcie się!

Konrad

AKA DZIK DZIKI